poniedziałek, 28 listopada 2011

Historia roweru

rowerowa historia

Autor artykułu: Angelika ⋅ lipiec 6, 2010 ⋅ Wyślij znajomemu⋅ Drukuj artykuł⋅Dodaj komentarz






Historia roweru to jedna z najbarwniejszych opowieści o wynalazkach, jakich dokonał rodzaj ludzki. Pierwsze, malowane jeszcze wzmianki o jego prototypach pojawiają się na płaskorzeźbach w starożytnym Egipcie i Babilonii. Była to jednak maszyna tylko w idei podobna do dzisiejszego roweru, a w faktycznej swojej formie, przez długie jeszcze wieki przypominała raczej maszynę do biegania. “Kierownica” była nieruchoma, więc aby zmienić kierunek jazdy trzeba było zsiąść z pojazdu i przestawić rower na odpowiedni tor, co też nie było rzeczą banalną ani przyjemną ze wzlędu na jego wagę - około 50 kilo. Co ciekawsze i jeszcze bardziej komiksowe, rower ten nie posiadał żadnego mechanizmu napędowego - jedynym sposobem na poruszanie się było odpychanie nogami, co pozwalało na jazdę 10 km/h. Ta zawrotna prędkość rekompensowana była przez brak hamulców…

Pierwszy napęd, pozwalający na unikanie śmiesznego odpychania się od ziemi opracowano dopiero pod koniec lat 30 dziewiętnastego wieku. Dalszy rozwój pojazdu dokonywał się we Francji, gdzie opracowano modele poruszające się z szybkością 30 km/h. Zaczęła się też era bicykli, rowerów z teatralnie wielkim przednim kołem i siedzeniem na znacznej wysokości, sięgającej nawet dwa metry. Jednak po wielu wypadkach na takim sprzęcie, pod koniec wieku XIX powrócono do starego, wypróbowanego modelu z dwoma kołami równej wielkości. Na początku kolejnego stulecia wprowadzono możliwość zmiany biegu, udoskonalono materiały, zmniejszono wagę i opracowano aerodynamiczny kształt - co doprowadziło do ustanowienia szybkościowego rekordu na kanadyjskim Varna Diablo, wynoszącego prawie 130 km na godzinę. Do innych rekordów zaliczyć można też zdobycie Piku Lenina, znajdującego się na wysokości 7134 m.n.p.m., niedostępnej dla innych pojazdów. Ach, te rowery…

Sportowe kontuzje

Kontuzje w sporcie

Każda osoba, która miała kiedykolwiek styczność ze sportem, wie co to ból związany z urazem, upadkiem, naciągnięciem mięśnia czy skręceniem. Bardzo często jesteśmy narażeni na różnego rodzaju kontuzje. Niestety większa liczba urazów i kontuzji przypada na osoby, które uprawiają sport rekreacyjnie .

Wynika to na przykład z braku prawidłowego przygotowania fizycznego tych ludzi, czyli braku tzw. rozgrzewki, rozciągania itp. Najczęściej miejsca dotknięte obrażeniami to zdecydowanie uszkodzenia okolicy stawu kolanowego. Głównie są to uszkodzenia chrząstki stawowej. Na drugim miejscu jest Ścięgno Achillesa oraz staw barkowy.

Poważne kontuzje są bardzo bolesne dlatego wymagają udzielenia pierwszej pomocy i fachowej opieki medycznej. Nie wolno lekceważyć żadnego skręcenia, zwichnięcia.

Typowymi objawami skręcenia jest szybko pojawiający się obrzęk, krwiak i bólowe unieruchomienie skręconego stawu. Najczęściej obserwuje się skręcenia stawu skokowego, kolanowego i drobnych stawów ręki.

Artykuł z serwisu Airstar.plDarmowe artykuły do przedruku

Autor: Asinka

Zakwasy w miesniach

Ból mięśni, zakwasy

Nareszcie! Wzięliśmy się ostro za siebie. Ćwiczymy kilka razy w tygodniu i widzimy efekty. Jesteśmy zadowoleni ze swojego wyglądu. Ale przychodzi taki dzień, kiedy przeholowaliśmy z ćwiczeniami. Wtedy dopadają nas…zakwasy!

Cóż to takiego, zakwasy? I tutaj mamy dwie teorie. Jedna jest mityczna i coraz częściej podważana, druga wydaje się być słuszna. Mityczna teoria to hipoteza o zwiększonym kwasie mlekowym w mięśniach, przez co możemy odczuwać ból. Jest to nieprawda, ponieważ kwas mlekowy zostaje wchłaniany już po 60 min po treningu. Prawdziwą przyczyną zakwasów są więc mikrourazy i uszkodzenie włókien mięśniowych podczas wykonywania ćwiczeń. Szczególnie narażone są na zakwasy mięśnie, które podczas treningu się rozciągają, zamiast kurczyć. Takie rozciąganie zachodzi wtedy, kiedy na mięsień działa większa siła niż siła samego mięśnia. Rozciąganie na ma celu ochronienie stawów przed ewentualnym uszkodzeniem. Dlatego, gdy mamy zakwasy, ciężko nam chodzić po schodach…

Na radzenie sobie z zakwasami mamy dużo metod. Najlepszą z nich jest kolejny trening. Nauczymy mięśnie do wysiłku i je rozruszamy. Oprócz tego, że przestanie nas boleć to jeszcze zmniejszy się prawdopodobieństwo kolejnego wystąpienia zakwasów w tym miejscu. Innym sposobem może być ciepło lub masaż. Sauna, gorąca kąpiel lub lekki masaż uciskowy szybko zregeneruje i doda sił.

Aby więcej nie dopuścić do powysiłkowego bólu mięśni należy z rozsądkiem dopierać ćwiczenia. Gdy partie mięśniowe, których nigdy nie ruszaliśmy, nagle wystawione są na silny wysiłek, zakwasy od razu się odezwą. Należy powoli rozpocząć od przygotowania, a później zwiększać dawkę ćwiczeń. Najlepiej zacząć trening od rozgrzewki (biegu lub rowerka) i również rozgrzewką ten trening zakończyć. Ważne jest by nie rezygnować z ćwiczeń. Jeżeli przemogliśmy się i zabraliśmy się do roboty nad sobą, wielka szkoda byłoby to zaprzepaścić. Regularne i stałe treningi będą jak najbardziej efektywne i bezpieczne dla naszego ciała.

Artykuł z serwisu Airstar.pl Fabryka ciekawych artykułów

Autor: Amo

Maskotki Euro 2012

Oficjalne maskotki Euro 2012

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej 2012 zbliżają się wielkimi krokami. Zapewne wielu fanów małych, i tych całkiem dorosłych nie może się już doczekać tej prestiżowej imprezy oraz emocji jakie niewątpliwie wzbudzi. Oczywiście takie święto sportu to nie tylko same mecz i odliczanie do czerwca 2012, kiedy to Euro 2012 zdominuje media, polskie ulice i serca kibiców. Obecnie takie wydarzanie, na taką ogromną skalę to również tzw. otoczka, biznes i ogromny popyt na produkty, takie jak chociażby maskotki EURO 2012.

Stroje, czapki, szale, flagi i wiele innych pomysłowych gadżetów.

O ile większość ekwipunku wytrawnego kibica jest dobrze znana i nie wzbudza specjalnych emocji, o tyle wokół oficjalnych maskotek na EURO 2012, sporo się działo, odkąd zostały oficjalnie zaprezentowane. I tak jesienią ubiegłego roku, po debiucie i prezentacji maskotek EURO 2012, odezwały się głosy niezadowolenia. Dotyczyły na przykład wyglądu tych ważnych maskotek. Przede wszystkim jednak znalazło się sporo osób, których nie w smak imiona, jakimi nazwano maskotki na Euro 2012. Okazuje się, ze Slavek i Slavko niekoniecznie kojarzą się fanom footballu z naszym krajem. Nie zmienia to faktu, że dla wielu amatorów sportu, również tych dorosłych, zakup maskotki Euro 2012 to niemalże patriotyczny obowiązek.

Maskotkom Euro 2012 poświęcone są również liczne akcesoria i gadżety, takie jak torby, koszulki, breloki itp. z wizerunkami słynnych maskotek na Mistrzostwa Europy 2012. Wielu uczniów marzy o plecaku, piórniku czy wielu innych gadżetach z logo, maskotkami Euro 2012. Popularne są również wyroby, propozycje typowe dla polskiego fana footballu, który wystąpi w barwach narodowych.

Tekst pochodzi ze strony Shout.pl - Artykuły do przedruku

Wedkarskie przynety

Jak wybierać sztuczne przynęty wędkarskie

Czy warto dopłacić za markę przy zakupie przynęt gumowych? To pytanie zadaje sobie wielu wędkarzy stojąc w sklepie wędkarskim i wybierając gumy przed wyjazdem na ryby. Czy jest odpowiedź na to pytanie i czy jest jednoznaczna? Oczywiście wszystko zależy przede wszystkim od tego, czego oczekujemy od przynęty.

Dla mnie wędkarstwo to nie tylko ryby ale i poszukiwanie odpowiednich przynęt. Z moich doświadczeń wynika, że mimo wszystko czasami lepiej jest dopłacić kilkanaście lub kilkadziesiąt groszy. Już wyjaśniam dlaczego.

Dla mnie ważne jest to aby guma, którą wrzucam do wody poza łownością i ciekawą oraz unikalną pracą miała jeszcze kilka cech: nie może farbować, nie może się przyklejać permanentnie do pudełka, musi być odpowiednio wytrzymała, musi mieć w sobie to coś.

Z farbowaniem przynęt zetknąłem się już nie raz. Kupiłem kilka gum, różnych producentów, podzieliłem je oczywiście kolorystycznie (lubię mieć porządek). Po 2 dniach wyjmuję gumy i jestem bardzo negatywnie zdziwiony-jedna z gum trwale podbarwiała inne przynęty. Nie sposób pozbyć się przebarwień a w przypadku niektórych gum ważne są dla mnie i oczywiście dla ryby nawet takie szczegóły jak odbarwienia. Z resztą jak kupuję dwie pomarańczowe gumy i nagle jedna z nich przejmuje od drugiej kolor i zmienia tą nie farbującą na czerwono-buraczany kolor to nie jest fajnie. Od tamtej przygody stwierdzam niestety, że część naszych rodzimych gum farbuje. Nie mówię, że zagraniczne są lepsze, bo też farbują, ale nie na taka skalę jak nasze rodzime, najpopularniejsze gumy.

Z przyklejaniem się gum do pudełka miałem również przygodę. Zakupiłem przynętę nieznanego pochodzenia (początki mojej spinningowej przygody). Guma jako tako wyglądała, kolor mi odpowiadał. Generalnie miał być to tani penetrator jednego z zapuszczonych łowisk – w końcu lepiej zerwać gumę za dwa niż za cztery złote Spełniła swoją rolę, nawet się cieszyłem. Wyschła, włożyłem ją do pudełka. Kilka dni później próbowałem ją z niego wyjąć – niestety bez większego skutku. Guma trwale przywarła do pudełka – tworzywa weszły ze sobą w reakcję. Pudełko udało się wyczyścić ale poza tym, że guma była do wyrzucenia to na dodatek koszmarnie pofarbowała mi inne gumy. Od tamtej pory unikam bardzo tanich przynęt, szczególnie tych produkowanych w Chinach!

Wytrzymałość gumy też często jest zależna od ceny. Swego czasu bardzo dużo łowiłem na przynęty polskie-fajna praca, kolory w miarę ok. Często zdarzało mi się, szczególnie przy sandaczach i szczupakach, że po jednym holu przynęta szła do kosza-zęby masakrowały gumę, urywały ogonki itd Po kontakcie z przynętami z za oceanu byłem bardzo, bardzo, bardzo miło zaskoczony ich wytrzymałością. Muszę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że większość(na pewno nie wszystkie) gum z USA to nie są przynęty jednorazowe. Mam kilka egzemplarzy w pudełkach, które służą mi już 3-4 sezon, holowałem na nie niejednego szczupaczka i fakt jest taki, że są pocięte ale nadal pływają i nadal pracują jak należy!

Jeżeli chodzi o to coś to lubię gdy guma jest atrakcyjna-aromat czosnku, brokat, błyszczące w wodzie oko, jest masa dodatków, których nie mają tanie przynęty.

Może podczas czytania artykułu można odnieść wrażenie, że dla mnie nie liczą się pieniądze ale tak nie jest. Ja zwyczajnie w świecie wolę kupić jedną zamiast trzech gum i mieć ogromną frajdę z łowienia a nie straty w postaci przebarwień, rozklejeń, przerwań itp. Mam dosyć twisterów bez ogonków dlatego też wybieram wytrzymalsze przynęty. Przynęty do których jestem przekonany i które polecam to zdecydowanie przynęty Manns, Cabelas, Delalande. W nich buble opisane wyżej zdarzają się zdecydowanie rzadziej niż w przypadku reszty dostępnych na rynku( to oczywiście moja opinia oparta na różnych doświadczeniach) Oczywiście nie gardzę rodzimymi producentami ponieważ mają w swojej ofercie super gumy. Człowiek uczy się na błędach i ja ich na tyle dużo popełniłem kupując przynęty gumowe, że od dłuższego czasu staranniej selekcjonuję zawartość mojego pudełka.

Tekst pochodzi ze strony Shout.pl - Artykuły do przedruku

sobota, 26 listopada 2011

17-letni polski talent

Kolejny polski talent postawiony przed wyborem

Autorem artykułu jest Adam Bartosz



Chyba dopóki polską piłką będzie rządził PZPN, nie zmieni się nic w tej kwestii. A mowa o szkoleniu i dbaniu o młodych, a tym bardziej obiecujących piłkarzy.

Kolejny z powodu braku zainteresowania ze strony PZPNu czy jakiegokolwiek trenera reprezentacji młodzieżowej zaczyna się zastanawiać czy nadal czekać czy wybrać tych którzy już go chcą docenić i pomóc mu w dalszej karierze.

Mowa tu o 17-letnim Andrzeju Kobylańskim, byłym zawodniku Widzewa Łódź i Energie Cottbus. Na zapleczu Bundesligi zdążył już zadebiutować i ponoć jest bardzo obiecującym zawodnikiem. Na łamach Polska The Times sam ojciec piłkarza mówi, że doszły do niego zapytania od lidera Bundesligi Bayernu Monachium oraz od legendarnego Sir Alexa Fergusona!

Kobylański w meczu kadry młodzieżowej


- Ze strony PZPN widzę brak zainteresowania moim synem. Związek ma chyba inne, ważniejsze sprawy na głowie
- mówi tata Andrzeja, który jak podaje sport.pl niedawno spotkał się jeszcze na dodatek z prezesem PZPNu Latą, Jerzym Engelem i samym Smudą! I nie poruszyli nawet jego tematu. Ojciec przyznaje, że jest rozczarowany tą sytuacją.

Skoro sam ojciec daje sygnał, to co im szkodzi nawet sprawdzić go. Podobna sytuacja jest z Ivo Pękalskim. Mimo że rozgorzała dyskusja w mediach to i tak, co tam. Albo wychodzą z założenia, żeby nie powołać bo stwierdzą, że wpłynęli kibice/media, albo jest niewystarczająco dobry opierając się na nagraniach wideo czy obejrzeniu jednego meczu.

Co Ci trenerzy, asystenci czy działacze robią?! Od czego oni są?! Za co oni im płacą?! Za zagranie meczu co miesiąc czy dwa i zrobienie zgrupowania? Czy już było za mało przykładów? Podolski, Trochowski na przykład. Jeszcze pewnie wielu innych młodych dobrze się rozwija za granicą, ale kto tam o nich pamięta i ich sprawdza.

---

www.tylkozwyciestwo.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dzikie konie

Ostatnie "dzikie" konie

Autorem artykułu jest Malwina Maria Pyszna



Znane są nam różne rasy koni, które spotykamy na co dzień. Każdy z nas ma też swoje ulubione rasy, które najbardziej mu odpowiadają. Ale czy znamy prawdziwe "dzikie" konie?

Poza koniem Przewalskiego, który obecnie zamieszkuje Azję nie istnieją już dzisiaj "prawdziwe" dzikie konie. Znamy Mustanga z Ameryki i Brumby z Australii, które uważane są za konie dzikie. Natomiast tak naprawdę są to "tylko" zdziczałe konie domowe wolno żyjące jak kiedyś dzikie konie. Podobnie jest z koniem Camargue z południowej Francji oraz z kilkoma rasami kuców żyjących na Wyspach Brytyjskich (np. Exmoor, Pony) a także pochodzącymi ze Skandynawii konikami (np. koń islandzki). Żyją one prawie przez cały rok dziko w górach. Mimo to nie zalicza się ich do prawdziwych "dzikich" koni, gdyż to człowiek kontroluje ich egzystencję, rozmnażanie i dba o ich zdrowie jeśli zajdzie taka potrzeba.

W Niemczech istnieje jedno, bardzo małe stadko kuców: konie z Duelmen na bagnach Merfelder położonych koło miejscowości Duelmen w północnej Nadrenii-Westfalii. Pozostałe rasy znane nam są bardzo dobrze. Są to konie, które towarzyszą nam w czasie nauki, poznawania "końskiego świata". Podczas naszej wędrówki i przygody z jazdą konną napotkamy różne rasy koni, na niejednym będzie nam dane jeździć i sami tak naprawdę będziemy mogli odpowiedzieć sobie na pytanie, który koń (rasa) najbardziej nam odpowiada. Każda ras obecnie nam znanych jako rasy hodowlane jak i każdy z poszczególnych koni może stać się koniem dziko żyjącym-jeśli będą warunki do swobodnego życia natomiast nigdy nie staną się one "dzikimi" końmi w rozumieniu genetycznym.

---

malina-wieszchowceiinnemustangi.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

A jednak orzelek powraca

Orzeł wraca na koszulki!!!

Autorem artykułu jest Rafał Kata



Po tygodniach zawirowań firma, która odpowiada za produkcję koszulek reprezentacji Polski w piłce nożnej ogłosiła, że w jak najszybszym terminie orzeł wróci na koszulki piłkarzy. EURO uratowane?

Okazuje się proszę Państwa, że naciski ze strony kibiców i całego środowiska piłkarskiego przynoszą zawsze zamierzone skutki. Wielka burza, która została rozpętana nieumyślnie przez PZPN prawdopodobnie dobiegła końca. Przynajmniej tak wynika z jednego z największych internetowych portali opiniotwórczych. Ile w tym prawdy, nie wiadomo, jednak fakt prawdopodobnej sytuacji podjęcia dyskusji na ten temat jest już krokiem milowym w tej sprawie. Nie sądzę, aby z takim pomysłem wyszedł sam związek piłkarski, a konkretnie zachodnia firma, która chce zrobić kibicom piłki nożnej w Polsce wielką przyjemność noszenia na sobie koszulek z orłem na piersi.

Specjalnie podkreślam fakt, iż to firma odzieżowa wyszła z takim pomysłem. Być może osoby związane z całą sprawą ze strony polskiej niewiele uczyniły, aby całemu problemowi ukręcić łeb. Ponieważ tak właśnie należy się zwracać odnośnie braku orła na piersi. Problem zupełnie niepotrzebny przed EURO 2012, gdyby PZPN zwrócił się na przykład do samych zainteresowanych, nie byłoby o czym mówić. Dopiero pozytywna postawa partnera odzieżowego naszej reprezentacji spowodowała, że mamy to, co chcieliśmy. I to jest właśnie demokracja, o której wszyscy tak głośno mówimy. Prawdopodobnie już niedługo będziemy mieli do czynienia z komentarzem PZPN do całej sprawy, która zostanie czym prędzej przypisana naszemu związkowi piłkarskiemu. Cóż, możemy tylko na to czekać. A tymczasem mamy dowody na to, że to większość ma zawsze rację i osiągnie zawsze to, czego chce i potrzebuje.

---

zapraszam: http://sportrk.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kolarstwo gorskie -jak zaczac?

Jak rozpocząć przygodę z kolarstwem górskim

Autorem artykułu jest Marek Kowalski



Artykuł zawiera ciekawą i motywującą treść odnoszącą się do pięknego sportu jakim jest kolarstwo górskie i mówi o tym jak rozpocząć przygodę z tym sportem.

Każdy z nas do czegoś dąży; jednym przyjemność sprawia gra w szachy, innym fotografia, jeszcze innym piłka nożna. My skupmy się na kolarstwie górskim, które z roku na rok zyskuje coraz większą rzeszę zwolenników. Najpiękniejsze w tym sporcie jest to, że musimy ciągle polegać wyłącznie na sobie, zmagać się z własnymi słabościami, pokonywać zmienności pogody. Jednak to właśnie wysiłek fizyczny w połączeniu z pięknymi widokami oraz bezpośredni kontakt z naturą wywołują u nas rewelacyjne samopoczucie, pozwalają nam zapomnieć o trudach dnia codziennego i niwelują poziom stresu, który gromadzi się w każdym z nas każdego dnia. Na początku może się wydawać że „cały dzień w pracy i jeszcze mam się wysilać na rowerze”, jednak jeśli się spróbuje można szybko stwierdzić że takie uzasadnienia nie mają żadnego sensu.

Jazda na rowerze szybko uzależnia, sprawia, że czujemy się lepiej, zapominamy o stresie a przede wszystkim poprzez jazdę na rowerze poprawiamy wydolność naszego organizmu przez co jesteśmy zdrowsi. Czego więcej potrzeba do życia jak nie zdrowia, teraz sami możemy sobie pomóc właśnie po przez jazdę na rowerze. Bardzo wielu ludzi zmaga się z problemami zdrowotnymi rożnego rodzaju. Wielu z nich można zapobiec stosując regularny wysiłek fizyczny. Najlepszą drogą do tego jest właśnie kolarstwo górskie. W trakcie jazdy na rowerze wzrasta liczba uderzeń serca na minutę, przez co krew krąży szybciej, a organizm otrzymuje więcej tlenu. Szybszy obieg krwi w organizmie zmniejsza także ryzyko zakrzepów. W trakcie jazdy silnie pracują mięśnie czworogłowe uda, łydki, pośladki i zginacze bioder, dzięki czemu kolarstwo wspaniale wzmacnia nogi, a także daje lepsze poczucie równowagi, koordynację ruchów i refleks. Wreszcie sprawa najważniejsza: kolarstwo górskie to wielka dawka adrenaliny czego wielu ludzi właśnie szuka w pierwszej kolejności. Jak więc rozpocząć przygodę z tym sportem? Zanim zabierzemy się za kupowanie sprzętu, warto zdać sobie sprawę jaki typ kolarstwa górskiego nas interesuje, ile czasu chcemy mu poświęcić i na jakim poziomie chcemy trenować. Trzeba sobie zadać pytanie czy będzie to coś za co chcemy się zabrać profesjonalnie czy ma to być tylko uzupełnienie treningu, czy tylko czasem wybierzemy się na przejażdżkę po parku, czy będziemy regularnie jeździli kilka razy w tygodniu.

Jeśli zastanowimy się nad powyższymi warunkami możemy śmiało przystąpić do zakupu sprzętu. Wystarczy zapytać kogokolwiek kto jeździ rowerem bez względu na to czy jeździ zawodowo czy amatorsko o to czy sprawia mu to przyjemność, to na pewno bez wahania odpowie, że TAK.

---

Marcus

kolarstwomtb.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 17 listopada 2011

Naucz sie oddychac w wodzie

Oddychanie w wodzie

Autorem artykułu jest Kamil Kluziak



Ważnym elementem procesu nauki pływania jest nauka oddychania w wodzie. Wiele osob hiperwentyluje zamiast oddychac.
Hiperwentylacja jest to bardzo szybkie branie oddechu i zaraz po nim wypuszczanie go.

Niestety nie da się tak długo oddychać, nawet na lądzie. W zamian za to zaleca się spokojne oddechy. Spokojnym oddechem można nazwać pobranie powietrza do płuc, jednak nie tak byśmy męczyli się z zatrzymaniem go wewnątrz nas. Po nabraniu oddechu i obróceniu głowy w kierunku dna, czyli mamy twarz pod wodą, rozpoczynamy spokojny wydech. Należy pamiętać, by wydychać przez nos co uchroni nas przed bolesnym uczuciem "ciśnienia" w nosie, które spotyka początkujących pływaków.

Jak radzić sobie z problemem nabierania wody w czasie nabierania oddechu? Nie ma prostej metody. Najlepiej nauczyć się oddzielać wodę od powietrza. Może i brzmi to dziwnie jednak taka metoda pozwoliła mi nader szybko nauczyć się pływać. Szczególnie w przypadku pływania w akwenach otwartych problem nabierania wody z powietrzem bywa częstym zjawiskiem.

Innym elementem, w którym umięjętność oddychania w nauce pływania jest ważna, jest nawrót z przewrotem wykonywany na basenie w momencie dotarcia do jego ściany końcowej. W momencie zbliżania się do ściany należy nabrać oddech, który będzie nam musiał wystarczyć przez cały przewrót oraz część nawrotu wraz z kilkoma ruchami rąk stosowanymi przy kraulu. W momencie wykonywania fikołka należy zacząć delikatnie wydmuchiwać powietrze przez nos. Umożliwi to nam uniknięcię "ciśnienia" w nosie. Wydech nie powinien być jednak zbyt duży gdyż od rozpoczęcia fikołka do kolejnego momentu kiedy będziemy mogli nabrać powietrze minie jeszcze sporo czasu.

Mam nadzieję iż ten którki artkuł ułatwi Tobie naukę pływania!

---

Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o nauce pływania odwiedź moją stronę: nauka pływania


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Speedriding ???

Speedriding – loty na nartach

Autorem artykułu jest Lecho C.



Speedriding jest jednym z ekstremalnych sportów zimowych. Jest to połączenie narciarstwa i paralotniarstwa. Dzięki takiemu połączeniu gwarantowane niezwykłe emocje ,gdyż możemy szosować po najbardziej stromych zboczach.

W niebezpiecznym momencie po prostu unosimy się za pomocą specjalnie skonstruowanego skrzydła, które swą budową jest zbliżone do paralotni. Istotą tej dyscypliny sportowej jest przede wszystkim idealna kontrola nart i skrzydła. Dodatkowo należy umiejętnie planować trasy, gdyż złe ich dobranie może skończyć się bardzo nieprzyjemnie.

Speedriding wykonujemy w miejscach nieco bardziej delikatnych, płaskich stokach, łagodnych zboczach. Jednakże obecnie wielu śmiałków decyduje się także na speedriding w wykonaniu ekstremalnym, który najczęściej odbywa się na wysokich alpejskich stokach. Alpejskie trasy wymagają przede wszystkim od zawodnika dużego doświadczenia, twardej psychiki i ogromnej kondycji fizycznej. Niezapomniane wrażenia zaczynają się już od samego wejścia na szczyt.

Do uprawiania tej dyscypliny niezbędne jest skrzydło do speedridingu, kask, gogle narciarskie, narty i buty do uprawiania freeridingu lub skituringu, gwizdek do wezwania pomocy, radio lub telefon komórkowy, szczegółowa mapa terenu, a w górach wysokich osoba uprawiająca speedriding powinna zaopatrzyć się w urządzenie nadawczo-odbiorcze, sondę lawinową, lokalizator satelitarny SOS.

Przy wyborze nart warto zwrócić uwagę na to, by były one przystosowane do zjazdu, jak i też podchodzenia. W końcu narty to jedno z podstawowych akcesoriów każdego ridera. Bierzmy także pod uwagę to, iż często w trakcie jazdy latamy nawet i po kilka-kilkanaście metrów nad górską ścianą, a później nagle lądujemy. Tak więc sprzęt musi być solidny i sprawdzony.

Aby nauczyć się uprawiać speedriding niezbędne jest oczywiście opanowanie narciarstwa i paralotniarstwa. Nauka winna przebiegać powoli, stopniowo i bez pospiechu. Warto jest pobierać nauki u doświadczonego instruktora lub organizacji zajmującej się speedridingiem.

W Polsce ten sport ekstremalny można uprawiać na przykład w Bieszczadach, Tatrach lub też i w Karkonoszach. Wystarczy tylko popytać w miejscowych biurach turystycznych, bądź też poszukać w Internecie, a na pewno znajdziemy masę zapaleńców, którzy podpowiedzą nam, gdzie rozpocząć swą przygodę.

---

aktywny wypoczynek , sporty ekstremalne


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zapobiegac odwodnieniu organizmu w czasie zajec sportowych i nie tylko

Odwodnienie na przykładzie piłki nożnej

Autorem artykułu jest adrian s



Odwodnienie – jest to stan, w którym zawartość wody w organizmie spada znacznie poniżej wartości niezbędnej do jego prawidłowego funkcjonowania.

Stan odwodnienia zagraża życiu pacjenta, jest szczególnie niebezpieczny dla noworodków, małych dzieci oraz ludzi starszych. Do najczęściej spotykanych przyczyn odwodnienia organizmu należą: biegunka, wymioty, przyjmowanie niedostatecznej ilości płynów podczas choroby przebiegającej z podwyższoną temperaturą ciała, nie wyrównanie strat wody poniesionych w trakcie intensywnego treningu sportowego oraz picie zbyt małej ilości wody.

Bez wody człowiek może przeżyć od 4 do maksymalnie 7 dni. Długotrwałe odwodnienie prowadzi do utraty siły, osłabienia odporności organizmu, utraty świadomości oraz uszkodzenia organów wewnętrznych co w ostateczności prowadzi do śmierci. Leczenie odwodnienia polega na podawaniu pacjentowi dodatkowej ilości wody w celu uzupełnienia strat oraz drobnych słonych przekąsek, np. paluszków. Odwodnieniu mogą towarzyszyć zaburzenia gospodarki elektrolitowej, w takim przypadku należy szybko powiadomić o tym lekarza. W aptekach dostępne są różnego typu płyny nawadniające, które po rozpuszczeniu w wodzie podaje się do picia, aby wyrównać niedobory wody i soli mineralnych.

Odwodnienie organizmu najczęściej występuje w wyniku:

1.przyjmowania zbyt małej ilości wody w stosunku do zapotrzebowania organizmu

2.spożywania dużej ilości środków o działaniu odwadniającym, np. alkoholu

3.spożywania zbyt dużej ilości soli kuchennej, co prowadzi do hipernatremii

4.stosowania diety małosolnej lub bezsolnej, prowadzącej do hiponatremii

5.szybkiego ubytku masy ciała podczas kuracji odchudzającej

6.gorączki

7.biegunki

8.wymiotw, które często towarzyszom różnym jednostkom chorobowym utraty znacznej ilości krwi, np. w wyniku urazu, co może prowadzić do rozwinięcia się wstrząsu hipowolemicznego

9.hipotonii, np. wywołanej urazem

10.hiperglikemii i glikozurii w przebiegu cukrzycy hipertermii, czyli przegrzania organizmu

11.wstrząsu anafilaktycznego

12.długotrwałej i intensywnej pracy fizycznej bez dostarczenia organizmowi odpowiedniej ilości wody na pokrycie strat w wyniku pocenia, dotyczy szczególnie pracy w gorącym i/lub wilgotnym otoczeniu.

Aby zapobiec odwodnieniu u sportowca podczas wysiłku fizycznego należy:sportowcy spożywają różne ilości napojów i dlatego też powinni być nakłaniani do monitorowania ilości wypijanych płynów. Zapewni to uzupełnienie płynów ilości równoważącej ich utratę.Ograniczenia nakładane przez poszczególne dyscypliny sportu, rola sportowców grze i jego zadania dyktują strategię procesu nawadniania, której podstawą jest indywidualizacja zapotrzebowania i dostępność napojów. Spożywać odpowiednie ilości płynów przed wysiłkiem, podczas jego trwania i po zakończeniu wysiłku fizycznego.Przed wysiłkiem wypij około 500-600 ml na dwie godziny przed wysiłkiem. Spożywaj dodatkowo około 250 (200 do 300) ml płynów po rozgrzewce (10-15 min przed głównym wysiłkiem).

Podczas wysiłku spożywaj około 800 do 1200 ml w ciągu każdej godziny gry (od około 200 do 300 ml w ciągu każdych 10 do 15 minut gry).
Opracuj strategię nawodnienia, której podstawą jest spożywanie napojów zależnie od własnego zapotrzebowania (patrz wyżej). Monitoruj proces nawadniania według planu odpowiedniego dla danej dyscypliny sportu.Po wysiłku należy nakłaniać sportowców do uzupełnienia płynów ustrojowych (utraconych głównie
z potem i moczem) w czasie 2h po zakończeniu wysiłku poprzez spożycie około 1300 do 1500 ml na kg utraconej z potem masy ciała, co znacznie przyśpieszy proces restytucji powysiłkowej.

Wybór napoju:

należy zapewnić optymalne nawodnienie (woda, węglowodany, elektrolity) przed wysiłkiem fizycznym, podczas wysiłku i po jego zakończeniu. Najlepszym rozwiązaniem jest spożywanie napojów zawierających w 100 ml około 30-70 mg sodu i 6-7 g węglowodanów.

Podczas wysiłku w piłce nożnej najlepiej uzupełniać elektrolity i wodę, aby po wysiłku organizm pracował na optymalnym poziomie. Związki, które tracimy z organizmu podczas pocenia to np. sód, potas, magnez, żelazo. Utrata potu uzależniona jest od środowiska, warunków i intensywności. Człowiek nie trenujący zawodowo podczas wysiłku fizycznego traci od 1-1,15 l/godzinę zaś u biegaczy czy kolarzy kształtuje się to w granicach 3,5l/godzinę; intensywność pocenia się u piłkarzy to 600-2600 ml/godzinę do 3,9l/godzinę. Ubytek sodu decyduje o utrzymaniu zdolności wysiłkowych takich jak wytrzymałość itp. Jednym ze związków o ciekawym działaniu jest tauryna, która działa pobudzająco na organizm. Najlepszym nośnikiem energii jest woda lecz w swoim składzie nie ma substancji energetycznych.

Ubytek płynów ustrojowych rzędu 2 litrów u zawodników po meczu piłki nożnej trwającym 90 minut i odbywającym się w temperaturze 10 stopni powoduje odwodnienie powyżej 3 % masy ciała co prowadzi do załamania układu krążenia i niedokrwienia narządów wewnętrznych pracujących mięśni i mózgu. Bardzo szybki rozwój hipertermii.

---

http://adrianos1986-sport.blogspot.com/2011/11/odwodnienie-na-przykadzie-piki-noznej.html


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Chcesz zostac pilotem przeczytaj jak zaczac latac.

Jak zostać pilotem i latać?

Autorem artykułu jest Aleksander Sowa



Chcesz poznać smak latania. Chcesz zostać lotnikiem. Doskonałą drogą do tego jest podstawowe szkolenie szybowcowe.
Zwykle zaczyna się tak: Trafiasz na lotnisko. Aerokluby organizują pikniki lotnicze i wtedy jest zazwyczaj okazja, aby płacąc 20-100 zł zasmakować lotu szybowcem. Zakładają Ci spadochron, siadasz do dwumiejscowej kabiny, zapinają ci pasy i po chwili... Jesteś 300 m nad ziemią. Instruktor pilotuje, a Ty lecisz szybowcem... Naprawdę hipnotyzujące doświadczenie. Obok masz woreczek na wypadek gdyby był potrzebny, bo ludzie reagują rożnie, ale zwykle nie jest on potrzebny. Liczy się to co czujesz – lecisz jak ptak. Najczęściej wystarczy, że pierwszy lot trwa 5-7 minut. To tak, jakby nadnercza chlusnęły do krwiobiegu dziesięciolitrowe wiadro adrenaliny. Przeżycia są ogromne. Ja zaś najbardziej lubię te chwile, kiedy widzę twarze tych, którzy pierwszy raz w życiu wysiadają po locie szybowcem. Wiem dzięki temu czym jest zachwyt. A to przecież tylko start, wczepienie się z liny wyciągarki lub samolotu, kilka zakrętów i trochę lotu po prostej i lądowanie. Żadnych fikołków, o których zaraz.

Zachęcam aby filmy oglądać z dźwiękiem. Najlepiej głośno.

pierwszy filmik

Jeśli ktoś uważa, że leciał już wcześniej odrzutowym Boeingiem 737, Airbusem A380 albo nawet Tu 154 i nic go nie zaskoczy, to jest w ogromnym błędzie. Jak bracia Kaczyńscy uważając, że są dobrymi politykami. Wiec lepiej pilotowi szybowca o tym nie wspominać. Sam się przekonasz, że jest zupełnie inaczej...

Po pierwszym locie, albo się chce więcej, albo nie chce się nigdy więcej. Jak z nowa kochanką. Jeśli jest to pierwszaopcja, przychodzi się na lotnisko jeszcze, raz, ale pewnie tego dnia lotów nie ma. Więc dzwoni się, umawia, nagabuje prezesa aż już ma Cię dość. Tobie się udaje i lecisz drugi raz. Ten lot może być już dłuższy. Prawdę mówiąc godzina w zupełności wystarczy. Ale aby latać dłużej, muszą być korzystne warunki (potrzebne są chmury kłębiaste) i większa wysokość więc podziwiasz widoki, a twój pilot krąży w mocnym przechyleniu na któreś za skrzydeł, by się unosić. Szybowiec trzeszczy, trzęsie się, wyginają się mu skrzydła, a wskazówka wysokościomierza ciągle pnie się w górę. Kiedy jest już 700 m, potem 1000 czy 1500 m, ziemia wygląda zupełnie inaczej niż na 300. A wznosicie się dotąd, aż widać będzie chmury na wyciagnięcie ręki, albo nawet w chmurę wlecicie. Potem trochę lotu po prostej. Kto wie, może instruktor z którym lecisz pozwoli ci nawet lecieć po prostej? I tak ci się zresztą to nie uda.

Potem, jeśli masz odwagę a pilot ochotę, wykona kilka figur akrobacji, które zrobią z Twoim ciałem coś, czego nigdy w życiu nie miałeś szansy doświadczyć chyba, że na lotnisko przyjechałeś McLaren’em F 1. Mniej więcej takie same osiąga się przeciążenia, ale w różnych płaszczyznach.

drugi filmik

Kiedy wylądujesz wszystko będzie już jasne, świetnie bowiem ujął to da Vinci: „wystarczy, że raz doznasz lotu, a będziesz zawsze chodził z oczami zwróconymi w stronę nieba, gdzie byłeś i gdzie pragniesz powrócić”. Zabierasz więc skierowanie na badania lekarskie. Podanie o przyjęcie na szkolenie bierzesz też.

Rezerwujesz wolny dzień i trafiasz z prześwietleniem kręgosłupa do jednego z kilku w Polsce ośrodków badań lotniczych(Wrocław, Warszawa, Kraków, Łódź i Poznań). Tam czekają na ciebie: okulista, neurolog, laryngolog, psycholog, laborant i inni. Z innych najważniejszych jest orzecznik, bo to po wyjściu od niego masz uśmiechniętą lub stroskaną twarz. Jeśli się uśmiechasz, a tak jest zazwyczaj, bo aby latać szybowcami nie trzeba być Mirosławm Hermaszewskim twoje orzeczenie wędruje z podaniem do aeroklubu. Wpłacasz odpowiednią kwotę (2500...4500 zł) i czekasz. Zwykle można wpłacać w ratach. Oglądasz strony internetowe, kupujesz sobie na allegro „Dywizjon 303”, „Trzy diamenty” czy „Zasady pilotażu szybowcowego” i czytasz. Spotykacie się na szkoleniu teoretycznym i zapoznajesz się ze sprawami o istnieniu, których nie miałeś pojęcia. Musisz jednak pojąć wiele zależności, bo to dzięki ich znajomości możesz kiedyś przeżyć. Kiedy już nadejdzie odpowiedni czas, bierzesz urlop (albo na wakacjach) rozpoczyna się szkolenie i doznajesz szoku. Jesteś kompletnie zielony. Najczęściej o najbardziej oczywistych sprawach nie masz żadnego pojęcia. Jak rozłożyć start, jak wyjąć szybowiec z hangaru i zaholować go na start, jak wypisać dokumenty, pobrać radio i spadochrony?

Instruktor, inni piloci, inni uczniowie i samo lotnisko nauczy cię wiele. Lotniskowe życie wszystkich wyrówna. To możebyć bardzo twarda szkoła, bo im więcej dostaniesz w skórę, tym prawdopodobnie trudniej będzie ją odebrać tej z kosą. A świat lotnictwa to bardzo specyficzne miejsce. Mniej więcej polega to na tym, że chwytasz kiedyś, że poza twoim lotniskiem istnieją na świecie jeszcze inne ciekawe miejsca. Są to inne lotniska. I są rzeczy o których nie wyczytasz w instrukcji jego użytkownika i nie opowie ci o tym Wujek Dobra Rada, choćby nie wiem jak wiele cię nauczył. Więc musisz tam po prostu być. Zapominasz o kumplach, kochance i rosole u mamy o dwunastej w niedzielę. Jedno spojrzenie w niebo po przebudzeniu rano wystarczy, byś wiedział gdzie dziś będziesz. Ale nie wiesz co będziesz robił. Bo na tym etapie dociera też, że lotnictwo to wspaniała szkoła. Uczy wiele, jednak przede wszystkim cierpliwości i w nią musisz się uzbroić. Żeby być godzinę w powietrzu trzeba spędzić na ziemi przynamniej kilka godzi na przygotowanie do lotu. Szkolisz się nie sam, a w grupie – rodzą się lotnicze przyjaźnie. Czasem, gdy pojawi się prześliczna chrometrażystka, czy spadochroniarka także miłości.

Pierwsze loty to tylko lot prosty, zakręty. Utrzymanie kierunku, prędkości i równowagi. A to nie jest takie łatwe. Raczejporównywalne z tym, jak czytałbyś ten tekst po hebrajsku. Ale nauczysz się, szybciej jeśli pogoda pomaga, zwykle jednak przeszkadza. Cierpliwość stanie się twoją cnotą, a z ludźmi z grupy będziecie rycerzami okrągłego stołu cierpliwości. Twój instruktor będzie budził w tobie czasem uwielbienie, strach, podziw albo głęboką nienawiść. Najważniejsze, że niezależnie od reszty będziesz czuł wobec niego szacunek i podporządkowanie. I kiedyś podziękujesz mu za to, że nie pozwolił ci się zabić, choć zabić będziesz chciał i jego. I to nie raz. I nie zawsze w powietrzu. Potem, kiedy już wydaje Ci się, że opanowałeś lot prosty i zakręty dochodzą następne elementy. Bo startu i lądowania uczysz się cały czas. Poznasz sytuacje awaryjne, które mogą przydarzyć się w locie samodzielnym, kiedy instruktora już nie będzie przy tobie. Potem jeszcze coś, na co czekają wszyscy a zatem tzw. korki.

trzeci filmik

Wyprowadzanie z korkociągu jest w naszym system szkolenia obowiązkowe, i zapomnij, że którykolwiek instruktor dopuści Cię do samodzielnych lotów, jeśli nie będziesz umiał tego robić. Bo życie zaczyna się w korku właśnie, ale i tak samo może się skończyć. Kolejne loty to doskonalenie twojej techniki błotno-stawowego latania nad lotniskiem. Wreszcie czekają cię loty sprawdzające. Spędziłeś już kilka godzin w powietrzu (nalot) i wykonałeś kilkadziesiąt lotów (50-60). Jeśli jesteś gotów i loty sprawdzające z innym niż ten, który cię szkolił wypadły pomyślnie jesteś dopuszczony do lotów samodzielnych.

Wierzcie mi lub nie, ale egzaminy wstępne, na prawo jazdy, matura, pierwszy sex (i każdy inny zresztą) są niczym w porównaniu z tym, co cię czeka w pierwszym samodzielnym locie. A loty musisz wykonać 3. Jest ogromny strach, ale iogromna chęć by to zrobić. Wspaniale uczucie. Jedno z najważniejszych w moim życiu. Zwykle lecąc już sam, lecisz lepiej niż z instruktorem, choć szybowiec zachowuje się zupełnie inaczej. Jesteś jednak na to przygotowany, tak jak na wszystko inne, bo nie polecisz sam, jeśli cię do tego nie przygotują. Wieczorem jest laszowanie. Ale o tym Ci nie opowiem. Pisałem przecież, że są sprawy o których nie wyczytasz w instrukcji użytkownika lotniska.

Po pierwszych samodzielnych wykonać musisz jeszcze 10 aby otrzymać trzecią klasę wyszkolenia pilota szybowcowego. Odtąd masz prawo nosić odznakę z 3 mewkami. Teraz przed tobą dalsza nauka... Ale pod okiem instruktora możesz latać sam. Do zdobycie licencji szybowcowej PL(G) jeszcze trochę... Nie raz jeszcze będziesz musiał pokonać samego siebie.

Ale tak właśnie może rozpocząć się ogromna przygoda. Uważaj jednak, bo może to być największa przygoda Twojego życia. I jego sens.

strona mojego aeroklubu
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co to takiego Sanshou Sanda?

Sanshou Sanda

sanshou sandaSanshou sanda oznacza „wolna walka”. Jest to odmiana kung fu zyskująca w Polsce i na świecie na popularności ze względu na widowiskową formułę zbliżoną do mma oraz kickboxingu. W sanda dozwolone są m.in. rzuty, lowkicki oraz wypchnięcia przeciwnika z platformy na której odbywa się walka. Obecnie najbardziej znanym zawodnikiem startującym w formule sanshou jest Cung Le.

W ostatnich latach MMA (z ang. Mixed Maritial Arts) czyli mieszane sztuki walki cieszą się coraz większą popularnością. Nic dziwnego – od zawsze bowiem miłośnicy sztuk walki zastanawiali się nad tym która z nich jest najskuteczniejsza w praktyce. Oczywiście nie ma prostej i jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Zwykle większość trenujących wyszukuje zalet mówiących o tym, że właśnie dyscyplina którą trenują jest wyjątkowo skuteczna. Wielu specjalistów jest jednak zdania, że w rzeczywistości to walczy zawodnik, a nie sztuka walki którą reprezentuje. Trudno jednak domniemywać, że rodzaj treningu nie ma wpływu na skuteczność w realnej walce.

Przyglądając się zawodom odbywającym się na zasadach MMA można jednak dojść do wniosku, że największe szanse na zwycięstwo mają zawodnicy czerpiący najskuteczniejsze techniki z wielu różnych sztuk walki. Oprócz siły, szybkości i determinacji liczy się również wszechstronność oraz umiejętności obronne – a te jak wiadomo są tak mocne jak najsłabszy punkt. Przykładowo zapaśnik nie mający obycia i przygotowania w walkach bokserskich będzie szczególnie narażony na walce w tzw. stójce przez co stając naprzeciwko wszechstronnego zawodnika ma duże szanse na bycie znokautowanym..

Tekst pochodzi ze strony Shout.pl - Artykuły do przedruku

wtorek, 8 listopada 2011

Czym jest Coaching?

Coaching - trening, czyli rola coachingu w sporcie

Autorem artykułu jest AMH_Coaching



To źródłowa nazwa coachingu. Coach to trener. Coaching to trening, ale trening to nie coaching. Trening jest zaledwie częścią coachingu. Trening to w istocie praca nad fizycznością, ruchem, mięśniami.

Trening to powtarzanie najlepszych zachowań tak długo, aż osiągnie się najlepsze planowane rezultaty, lub więcej.
Coaching to wpsarcie i wydobywanie najlepszego i nagromadzonego potencjału.
Ćwiczenie czyni mistrza. Ubung macht dem maesta. Practice makes perfect. To znane światowe jak widać powiedzenie, najbardziej oddaje istotę treningu.

Trening to kodowanie nowych zachowań w pamięci komórek, tak żebyś działał osiągając cele i rezultaty, z nieświadomą kompetencją.

Poprzez trening pokonujesz ograniczenia, łamiesz stare, tworząc nowe. Trening rodzi wytrwałość, zaangażowanie i wiele innych cnót. To dobra, jasna strona treningu, ale jest też ciemna.

Ta ciemna związana jest ze sportem wyczynowym, ignorancją i zadufaniem. O ignorancji kompetencji później. Teraz o sporcie, szczególnie tym wyczynowym. Sport wyczynowy jest czymś złym dla życia. Dlaczego? Ponieważ przyspiesza metabolizm organizmu skracając życie i przyspieszając starzenie.

Najbardziej jest to widoczne w sumo. Jeżeli zawodnik przed czterdziestym rokiem życia schudnie to przeżyje, jak nie zdąży to umiera. To skrajny przykład.

Inne sporty wyczynowe czynią to samo, tylko z mniejszą intensywnością. Kiedy umiera sportowiec to jest już dawno na sportowej emeryturze. To człowiek innego sportowego pokolenia. Jego czas się skończył. Gazety piszą o sukcesach innych. Znany niegdyś sportowiec umiera w takiej samej samotności jak każdy.

Wszystko jest w porządku jeżeli sportowcy są tego świadomi, wiedzą o zagrożeniach intensywnych treningów. Przeważnie jednak nie wiedzą. Jest to tajemnica nad tajemnice systemu, w którym obecnie żyje ludzkość. Ta pożal się boże tradycja. Europejska tradycja igrzysk. Pseudo duma wzniecona przez francuskiego barona Pierre de Coubertina .

Kiedyś w piekle, zwanym ludzkość, było jasno. Gladiatorzy walczyli. Jeden umierał drugiemu darowano łaskawie życie. Niezła podłość, co? Zastanawiam się czy teraz aby nie większa. Na czas igrzysk wstrzymywano wojnę, dzisiaj się nie wstrzymuje. Była albo wojna albo igrzyska. Świetny wybór.

Wszystko jest ok., jeżeli kariera sportowa to twój świadomy wybór i wiesz o wszystkich jej konsekwencjach. Coś za coś. Świetna sprawność fizyczna, zaszczyty, światło jupiterów, harówka, w zamian za krótsze życie, gorszy wygląd. Krótsze od planowanego dla Ciebie.

Jednak trening czyni mistrza i nie ma innej drogi niż trening. Trening ma wiele oblicz, nie tylko te sportowe. To istota kompetencji. Bez treningu w określonej dziedzinie zawodowej nie osiągniesz dobrych rezultatów.

Trzeba trenować to co jest Tobie pisane. Trenować to co jest Tobą. Trening to prawdziwa nauka. Nauka inteligencji nie-umysłu. Najlepiej widać to na przykładzie muzyków. Ile lat pracy muszą włożyć w swoją doskonałość.

Niemniej taka biegłość dotyczy każdego zawodu. Żeby stać się mistrzem tego co robisz potrzebujesz wielu lat pracy. Amerykanie policzyli, że statystycznie minimum pięciu, a i to przy założeniu, że robisz, to co robisz, coraz lepiej. Masz do tego predyspozycje od natury. Zaangażowany modelujesz lub tworzysz najlepsze praktyki i jest to Twoją miłością.

W swojej kompetencji możesz też osiągnąć skrajność. Zatrzymać rozwój danej dziedziny na jakiś czas. Dobrym na to określeniem jest ignorancja.

Czy wiesz jaka grupa zawodowa w Niemczech żyje najkrócej? Lekarze, 53 lata i jest to wynik ich kompetencji. Nawet profesor, największa nasza narodowa duma i sława tuż przed śmiercią oświadczył ja wierzę w polską służbę zdrowia. Oto wielka tajemnica wiary. Cóż ja nie wierzę, choć ufam ich kompetencji w swej niekompetencji. Tak naprawdę zachodnia medycyna leczy objawowo. Prawie całkowicie pomijając przyczynę.

Z perspektywy coachingu, trening jest modelowaniem najlepszych zachowań i ich implementacją dla Ciebie jako klienta.

---

Coaching. Osiągaj wszystko czego zapragniesz


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 4 listopada 2011

Karta kibica- co to takiego?

Czy potrzebna nam karta kibica Reprezentacji Polski?

Autorem artykułu jest Paweł Zagórowski



PZPN uruchomił już, Klub Kibica Reprezentacji Polski, za jego pomocą można kupować bilety na mecze kadrowiczów Smudy. Co nam daje Karta Kibica? Gdzie ją wyrobić? Czy jest nam rzeczywiście potrzebna?!

Polscy kibice

Co nam kibicom daje Członkowstwo w Klubie Kibica Reprezentacji Polski, przede wszystkim pierwszeństwo przy zakupie biletów na mecze kadry Polski. To bardzo duży PLUS!!! Karta do 2014 roku nie jest obowiązkowa, ale na hitowe spotkania będzie to jedyny sposób aby kupić upragniony bilet! Na przykład; jeżeli na mecz przez Klub Kibica zgłosi się 40 tysięcy osób, a stadion np. Legii pomieści tylko 31 tysięcy to do wolnej sprzedaży nie trafi nawet jeden bilet. Czyli nici z nadziei na bilet kupiony w stadionowej kasie! To następny znaczący PLUS! Jeden członek klubu może nabyć maksymalnie 5 biletów, lecz dla osób, które już są w nim zarejestrowane, dla żadnych innych nie! Dla mnie to duży MINUS! Sprawdz też; Co słychać w reprezentacji przed Euro 2012?

Ile kosztuje rejestracja w klubie?

Dla zwykłego zjadacza chleba (senior) 32 złote, dla wszystkich do 18 roku życia (junior) 27 złotych. Jak przystąpić do Klubu Kibica? Trzeba wypełnić formularz zgłoszeniowy na oficjalnej stronie klubu. Nie wydaje się wam to stanowczo za dużo, większość klubów Ekstraklasy wyrabia karty kibica za około 10 zł. Przy rzeczywistych kosztach około 2-3 zł. Nie oszukujmy się to kompletne zdzierstwo i skok na kasę popleczników prezesa Laty. Prosta sytuacja; Ojciec chce iść na mecz reprezentacji, rejestruje siebie i dwóch synów. Za siebie płaci 32 zł, oraz po 27 zł za synów. Ta sytuacja to absurd nasz Ojciec wydał już prawie 100 zł a nie kupił nawet połowy biletu. TO ZDECYDOWANIE NAJWIĘKSZY MINUS!

Co daje Klub Kibica?

Poza wcześniej wymienionymi zaletami karta będzie działać jak elektroniczny bilet na mecze reprezentacji Polski, karta rabatowa i programu lojalnościowego. Program ten będzie prosty. Za zakupy w oficjalnym sklepie klubu dostajesz punkty, za które potem możesz dostać znaczne zniżki, czy to na kolejne zakupy lub na wejściówki na mecze. Według innych informacji posiadacze kart będą mogli korzystać z 15% upusty na artykułu z oficjalnego sklepu klubu kibica RP, oraz dostępne będą również multimedia na telefony komórkowe. W PZPN jak zwykle bajzel, więc nie wiadomo komu wierzyć!

Kontrowersję wokół Karty Kibica RP!

Patrząc na to wszystko z boku rozumiem oburzenie co poniektórych komentatorów tą akcją PZPN-u. Nic nie znaczący program lojalnościowy oraz pierwszeństwo przy zakupie biletów to nie za mało jak na zawyżone koszty? Pan mecenas Jacek Masiota członek zarządu PZPN ocenił w programie Cafe Futbol że potencjał zakupu kart na najbliższe 3 lata to nawet MILION członków klubu kibica! Licząc 32 zł za sztukę łatwo wychodzi 32 miliony złotych, jeżeli to nie jest skok na kasę to ja jestem kosmitą! Żeby to jeszcze były przeznaczone na szkolenie młodzieży to z chęcią bym wydał te pieniądze, ale niestety pewno utoną w biurokracji 'Leśnych Dziadków z PZPN!

---

Więcej takich artykułów na Sport bez tajemnic


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Polska siatkowka-sukcesy

Historia Siatkówki i Najważniejsze Osiągnięcie Reprezentacji Polski

Autorem artykułu jest adrian s



Piłka siatkowa to gra zespołowa, techniczna, w której występuje wiele elementów takich jak blok, atak, przyjęcie, zagrywka, oborna czy poruszanie się po boisku. Czyni to tą dyscypline ciekawą, wymagającą ale zarazem efektowną. Dlatego chciałbym przybliżyc historie tej dyscypliny jak i najwieksze sukcesy naszego kraju.

Powstanie piłki siatkowej jako gry zespołowej przypada pod koniec XIX wieku. W roku 1986, William Morgan ze Springfield Colleage, opracował zasady gry mającej uzupełnić ćwiczenia gimnastyczne w szkole. Pierwsze oficjalne przepisy tej gry zwanej volley – ball wydano rok później. Piłka siatkowa rozpowszechniła się bardzo szybko w Stanach Zjednoczonych i zaczęła docierać do innych krajów Ameryki, Azji i Europy.

Do Polski siatkówka dotarła podczas I wojny światowej za sprawą instruktorów Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Młodych Mężczyzn. Pierwsze nazwy tej zabawy, która
z czasem zamieniła się w profesjonalną grę zespołową to między innymi dłoniówka, latająca piłka, przebijanka.

Do największych sukcesów naszej drużyny Narodowej możemy zaliczyć: Mistrzostwo Świata (1974 – Meksyk), złoty medal olimpijski (1976 – Montreal), Mistrzostwo Europy juniorów (1996 – Izrael), Mistrzostwo Świata juniorów (1997 – Bahrajn) oraz srebrny medal na Mistrzostwach Świata w Japonii w 2006 roku, Mistrzostwo Europy - Turcja w 2009 roku, 3 miejsce w Mistrzostwach Europy w 2011 roku ( Austria i Czechy), 3 miejsce w Lidze Światowej . ( Polska 2011 rok ).

Piłka siatkowa, potocznie nazywana „siatkówką” jest grą „czystą” – nie występują brutalne faule jak ma to miejsce w piłce nożnej, piłce ręcznej. Niestety jak w każdej dyscyplinie sportowej występują w niej również urazy.

---

adrianos1986-sport.blogspot.com/2011/11/historia siatkówki-i-najważniejsze.html


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 2 listopada 2011

Wspinaczka 10 grzechow glownych

10 najczęściej popełnianych błędów podczas wspinania

Autorem artykułu jest Szerpa



Pragniemy podzielić się 10-cioma najczęściej popełnianymi błędami wśród wspinaczy w Dolomitach pod względem wspinaczkowym, sprzętowym i kondycyjnym. Jeśli chcesz się uświadomić oraz ustrzec takich z pozoru błahych, ale często mających wpływ na dalsze życie błędów- zapraszamy!

1.Nieodpowiednio dobrany sprzęt- Często bierzemy zbyt dużo niepotrzebnego sprzętu i mamy ciężki bagaż-zwalniając w ten sposób tempo, bądź w drugą stronę- nie bierzemy potrzebnego sprzętu i później nie ma jak się asekurować i zwiększamy w ten sposób ryzyko urazu w razie odpadnięcia. Lepiej czasem zabrać o kilka kości za dużo, czy wziąć komplet tricamów, których możemy nie użyć (w co bardzo wątpię:) ), niż żeby tego brakowało.

Porada taka- bierzemy nieco więcej sprzętu niż przewidujemy, a w miarę doświadczenia decydujemy,co się może przydać,a co nie.

2.Nieznajomość drogi powrotu. Zanim wbijesz się w drogę uważnie przestudiuj zalecany powrót z niej, a jeszcze lepiej jak w dzień restowy obejrzysz ten powrót. W większych ścianach zdarzają sie drogi zejściowe w łatwym technicznie, ale nie orientacyjnie terenie- więc warto je " zapatentować" w restowy dzień.

Po wyczerpującej wspinaczce najbardziej stresujące,co Cię może spotkać, to trudność w odnalezieniu drogi powrotnej, która w Dolomitach zazwyczaj nie jest zjazdem po tej samej linii wspinania.

3.Zapychy- zgubienia drogi wspinaczkowej. Mogą zdarzyć się każdemu wspinaczowi, zwłaszcza, że na drogach górskich jest mało stałych puntów asekuracyjnych, a formacje skalne nie zawsze są tak ewidentne jak np. w granicie tatrzańskim. Dlatego warto uważnie śledzić schematy dróg oraz przyjrzeć się ścianie z daleka przed wejściem w drogę.

4.Niedobieranie dróg pod swoje umiejętności. Wybierając się po raz pierwszy w Dolomity należy pamiętać o stopniowaniu trudności dróg oraz wziąć pod uwagę poprawkę na wycenę Włochów. Warto zaznajomić się z katalogiem dróg wspinaczkowych, gdzie są szczegółowe opisy, które pomogą zdecydować, które drogi warto wybrać na początek.

5.Zbyt późne wbicie się w drogę. Im dłuższa droga, tym wcześniej się w nią wbijaj. Burze zazwyczaj są popołudniami, więc im szybciej wbijesz się w drogę, tym mniejsze prawdopodobieństwo trafienia na fajerwerki. Łatwiej też szukać drogi zejściowej, gdy jeszcze nie trzeba używać czołówki. Ale czołówkę na wspin weź obowiązkowo! Warto też podejście pod ścianę patentować w dni restowe, by uniknąć nerwowego szukania ściany i drogi w dzień wspinaczkowy. Ponadto- im wcześniej się wbijemy w drogę, tym mniej zespołów będzie działało na ścianie, a w popularnych rejonach na jednej drodze potrafi w jednej chwili działać kilka zespołów, co często generuje nieprzyjemne sytuacje

6.Niekontrolowanie czasu na wspinie. Na drogach górskich trzeba wspinać się szybko i sprawnie, zwłaszcza w łatwym terenie. Dla początkujących czasy przejścia podane we włoskich i niemieckich przewodnikach często należy przemnożyć przez 2, zanim się człowiek oswoi z nowym typem skały i asekuracji.

7.Brak apteczki- apteczkę trzeba nosić bezwzględnie- może ona pomóc uratować komuś życie.

8.Nieodpowiedni ubiór- należy mieć ubiór przystosowany do warunków, a bezwzględnie mieć w plecaku coś przeciwwietrznego i przeciwdeszczowego . W Dolomitach burze są obfite w deszcz i wiatr i przy wycofie dobrze jest mieć na sobie kurtkę...

9.Zbyt mały zapas jedzenia/napojów na wspinanie- Górskie drogi często zajmują cały dzień- dobrze jest obliczyć swoje zapotrzebowanie energetyczne i zabrać odpowiednią ilość jedzenia i picia z pewną rezerwą. Brak energii nie jest mile widziany.

10.Niedpowiedzialny partner- pamiętaj zawsze o tym, że od tego, jak Twój partner Cię asekuruje zależeć może Twoje życie. Nie dobieraj partnerów przypadkowo, niech to będzie osoba godna zaufania i sprawdzona wcześniej w wspinaniu w górach.

---

Szerpa - Artur Paciorek

http://dolomity-wspinanie.pl

http://przeplywypieniezne.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Popraw kondycje fizyczna

Trening wydolnościowy - jak najskuteczniej poprawić kondycję?

Autorem artykułu jest Materiały Prasowe



Idąc po schodach nie możesz złapać oddechu? Biegniesz za uciekającym autobusem, a potem zadyszka trzyma Cię przez kilka przystanków? Szybko się męczysz? Nie masz kondycji? Może nadszedł czas na trening wydolnościowy?

Czym jest trening wydolnościowy i czy warto go robić?

Trening wydolnościowy to sposób na uzyskanie lepszej kondycji ciała: zwiększenia wydolności serca podniesienia progu tlenowego, oraz powiększenia pojemności płuc. Podczas treningu kondycyjnego, intensywność i tempo ćwiczeń utrzymuje nasze serce na podniesionych obrotach, około 130 – 140 uderzeń na minutę. Konkretne wartości zależą jednak dużym stopniu od wieku, płci oraz stopnia wytrenowania. Im lepsza kondycja, tym podczas wysiłku nasze serce jest spokojniejsze. U bardzo wytrzymałej osoby serce pompuje tyle samo krwi podczas jednego uderzenia, co podczas trzech uderzeń serca u osoby niećwiczącej. Różnica jest zatem znaczna.

Z kondycją fizyczną wiąże się również tzw. pułap tlenowy, który określa zdolność do pochłaniania tlenu przez organizm i uważany jest za profesjonalny miernik wydolności fizycznej. Określa się go mianem VO2max i podaje w procentach. Najwyższa wartość VO2max (100%) przypada na wiek 18-20 lat, a potem stopniowo się obniża by w wieku 70 lat osiągnąć pułap około 50%. Wartość tę można jednak znacząco przesunąć właśnie poprzez ćwiczenia fizyczne, nawet podejmowane dopiero w starszym wieku.

Dobra kondycja to nie tylko sprawne doganianie uciekających autobusów i wybieganie po schodach z uśmiechem na ustach. Dobra kondycja jest wypadkową trzech elementów – mocnego serca, pojemnych i wydolnych płuc oraz mięśni przygotowanych do dużego wysiłku. Silne serce buduje zdrowa i mocna tkanka mięśniowa. W przyszłości takie serce będzie mniej podatne na zawały i inne choroby związane z wiekiem czy otyłością. Wydolne płuca są także bardziej odporne na choroby, szybciej potrafią się oczyszczać z wydzielin, gdy już dojchodzi do infekcji. Dostarczają tlen znacznie wydajniej niż płuca osoby spędzającej czas w zgarbionej pozycji, przed komputerem czy telewizorem. Sprawne, muskularne ciało to także nasza „zbroja” chroniąca przed kontuzjami.

Rodzaje sprzętu – na czym ćwiczyć?

bieżnia, źródło: sports-men.plPrzed rozpoczęciem treningu wypadałoby rozejrzeć się za odpowiednim sprzętem. Mnogość możliwych propozycji może przyprawić o zawrót głowy. „Początkujący często nie potrafią wybrać odpowiedniego sprzętu dla siebie. Dlatego zawsze staramy się doradzić im zakup, biorąc pod uwagę wszystkie możliwe czynniki, takie jak ich wiek, stopień zaawansowania i fundusze, które mogą przeznaczyć na zakup” mówi Sebastian Żurek.

Bieżnie – bieganie nie bez powodu uznawane jest za jedno z najlepszych ćwiczeń aerobowych, a sama bieżnia za jeden z najlepszych sprzętów przeznaczonych do budowania kondycji. Wśród bieżni wyróżniają się zwłaszcza te, które posiadają programy treningowe przewidujące min. interwały.Bieżnia to wydatek od około 2500 do 15000 złotych. Nie jest to mała kwota, ale można to z pewnością uznać za udaną inwestycję w zdrowe i długie życie.
rowerekRowerki stacjonarne – uniwersalność, prostota, możliwość dostosowania intensywności treningu do własnych możliwości –to główne zalety rowerków. Podczas treningu na rowerku angażujemy głównie dolne partie mięśni, począwszy od łydek, przez dwugłowe i czworogłowe mięśnie ud, a na pośladkach i dolnej części brzucha kończąc. Ceny wahają się od 900 złotych (domowe rowerki) do 6 tysięcy (profesjonalne rowerki spinningowe). Dla kolarzy i zapalonych rowerzystów obowiązkowy sprzęt na zimę i brzydką pogodę.

Orbitreki i trenażery – ten rodzaj sprzętu to dobry wybór dla osób borykających się z bólami stawów skokowych czy kontuzjami kości lub ścięgien. Warto jednak pamiętać że trening na orbitreku nie angażuje stawów i ścięgien a zatem ich nie wzmacnia. Dlatego dla osób w pełni sprawnych oraz bardzo zaawansowanych nie jest polecany. Natomiast dla osób ćwiczących rekreacyjnie, lub posiadających problemy zdrowotne (otyłość,

urazy stawów), może okazać się bardzo dobrym zakupem. Porządny orbitrek kosztuje pomiędzy 1000, a 10000 złotych.

Inne:

skakanka – tani sprzęt, przeznaczony dla osób pragnących szybko wyrobić dobra kondycję a także dla osób ćwiczących sztuki walki. Warto pamiętać, że osoby poczatkujące nie powinny zaczynać od skakanki, bo mogą pojawić się problemy z koordynacją, a to może zniechęcać do treningu. Natomiast osoby zmagające się z bólami kolan i stawów skokowych skakankę powinny sobie zdecydowanie odpuścić.

worek bokserski – doskonały trening kondycyjny, ale jedynie dla pasjonatów sportów walki. Bez podłoża technicznego, boksowanie na worku będzie katorgą dla nadgarstków, a niefachowe kopnięcia mogą się zakończyć kontuzją.

wiosła – trenując na tym sprzęcie można się poczuć jak na prawdziwych zawodach wioślarskich. Angażuje całe ciało – choć najbardziej pracują plecy, ramiona i nogi. Dobry sprzęt - także dla szczurów lądowych . Ceny – 1000 do 7000 złotych.

Który sprzęt wobec tego najlepiej sprawdzi się w domu?

"Na to pytanie ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, bo wybór musimy uwarunkować możliwościami finansowymi, dostępnym miejscem w domu, poziomem sprawności fizycznej oraz własnymi upodobaniami. O korzyściach płynących z treningu kondycyjnego nie trzeba przekonywać.O wiele trudniejszym wyzwaniem jest odnalezienie w sobie motywacji do treningu , samozaparcia i systematyczności, bo tylko wtedy przyniesie on dobre efekty" - podsumowuje Sebastian Żurek.

W erze Internetu, bieżnie, orbitreki czy rowerki są ogólnodostępne, a w sklepach internetowych można znaleźć badzo atrakcyjne ceny. Wyzwaniem pozostaje tylko umiejętność regularnego mobilizowania się do treningu, tak by nasz sprzęt nie stał się zapomnianym wieszakiem na ubrania, kurzącym się w kącie.
Zadbaj o serce i płuca, wzmocnij swoje ciało. Nie czekaj już więcej na windę. A autobusy niech gonią Ciebie

---

Sebastian Żurek, sklep sports-men.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Aikido-trening

Jak wyglada trening Aikido

Autorem artykułu jest Krzysztof Ponikowski



Trening Aikido można przeprowadzić w różny sposób. Zależy to od osoby prowadzącej zajęcia. Jednak zaleca się trzymać w miarę ogólnego schematu, dodając różne kombinacje w zależności od poziomu zaawansowania danej grupy.

Zajęcia Aikido powinny być przeprowadzone według typowego schematu, czyli rozgrzewka, nauka technik oraz ćwiczenia rozluźniające pod koniec zajęć. Osobiście uważam, że rozgrzewka stanowi najważniejszą cześć całego treningu. Ma ona na celu przygotowanie adepta do tego, aby mógł poznawać techniki narażające niektóre stawy. Dlatego należy dokładnie rozgrzać te partie ciała, które będą wykorzystywane do licznych rzutów lub dźwigni na stawy. Przykładem rozgrzewki może być zwykły bieg truchtem, po czym należy wykonać kilkanaście przewrotów i padów. Po tym elemencie trzeba rozgrzać stawy kolanowe i nadgarstkowe, a także ważne mięśnie, których przeciążenie może spowodawać poważne kontuzje.

Po rozgrzaniu niezbędnych części ciała, następuje główna część zajęć. Instruktor przedstawia techniki aikido. Najczęściej są to dźwignie oraz przewroty przeciwnika. Czasami są to układy z bronią, najczęściej kata z jo, albo bokkenem. Na ten element treningu powinno się przeznaczyć około 30 minut. Technik w Aikido jest naprawdę dużo. W dodatku jedną technikę powinno przerobić się kilkanaście razy. Zazwyczaj instruktor może pokazać 3-4 techniki na jednym treningu, ze względu na ograniczenie czasu.

Po zakończeniu części głównej treningu Aikido, powinno się jeszcze zadbać o rozluźnienie organizmu. Tutaj należy oddać inicjatywę prowadzącemu, bowiem w jednej sekcji może to być tradycyjny streching, natomiast inny instruktor wprowadza elementy wdechów i wydechów znane z Tai-chi.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 1 listopada 2011

Soki wzmacniajace dla sportowcow i nie tylko

Płynne wzmocnienie czyli coś dla organizmu....

Autorem artykułu jest marcel



Dostarczają mnóstwa witamin, minerałów i węglowodanów. Soki świetnie poprawiają wydolność organizmu, szybko stawiają na nogi.

autor marcel

Znakomitą metodą na poranne orzeźwienie jest szklanka wypitej na czczo wody z łyżką miodu i sokiem wyciśniętym z połowy cytryny. Taki napój przygotuj wieczorem, aby przez noc uaktywniły się enzymy zawarte w miodzie. W ciągu dnia natomiast jak najczęściej popijaj soki z owoców lub warzyw. Oczyszczają one organizm, pomagając usunąć z niego toksyny i zbędne produkty przemiany materii. Pomagają walczyć z wieloma dolegliwościami. O wiele szybciej potrafią postawić na nogi, niż kolejna filiżanka mocnej kawy.

Najzdrowszy jest sok świeżo wyciskany. Podajemy go bezpośrednio po wyciśnięciu (najpóźniej po kwadransie) i nie słodzimy! Jeżeli sok z cytrusów jest dla Ciebie zbyt kwaśny, rozcieńcz go wodą, albo połącz z innymi, słodkimi z natury owocami, np. grejpfrut z malinami lub z truskawkami.

SOK Z JABŁEK WZMACNIA KOŚCI I STAWY. POMAGA TEŻ CHOREJ WĄTROBIE.

SPRÓBUJ DOBREGO SOKU!


POMIDOROWY

Pomidory sa bogatym źródłem kwasu foliowego, wit.C, beta-karotenu, wapnia, potasu, magnezu i sodu. Sok znakomicie wzmacnia system odpornościowy i zapobiega zatrzymywaniu wody w organizmie.

MARCHEWKOWY

Wyjątkowo korzystny dla oczu. Zwiększa odporność organizmu, pomaga w leczeniu i niedokrwistości, chorób układu sercowo-naczyniowego, wątroby i nerek (zapobiega kamieniom).

SELEROWY

Likwiduje obrzęki. Dzięki sporej zawartości przeciwutleniaczy chroni przed niekorzystnym działaniem wolnych rodników. Polepsza pracę nerek i woreczka żółciowego, dzięki czemu zapobiega powstawaniu kamieni i nie dopuszcza do zapalenia dróg moczowych.

POMARAŃCZOWY

Jest dobrym źródłem wit.C i potasu. Dwie szklanki tego soku dziennie może obniżyć ciśnienie krwi oraz zmniejszyć ryzyko chorób sreca (reguluje przepływ krwi w naczyniach krwionośnych). Sok pomarańczowy, dzięki wit.PP, kontroluje poziom cukru. UWAGA! Bywa kaloryczny!

---

marcel

htp://www.sport-marcel.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl