poniedziałek, 28 listopada 2011

Wedkarskie przynety

Jak wybierać sztuczne przynęty wędkarskie

Czy warto dopłacić za markę przy zakupie przynęt gumowych? To pytanie zadaje sobie wielu wędkarzy stojąc w sklepie wędkarskim i wybierając gumy przed wyjazdem na ryby. Czy jest odpowiedź na to pytanie i czy jest jednoznaczna? Oczywiście wszystko zależy przede wszystkim od tego, czego oczekujemy od przynęty.

Dla mnie wędkarstwo to nie tylko ryby ale i poszukiwanie odpowiednich przynęt. Z moich doświadczeń wynika, że mimo wszystko czasami lepiej jest dopłacić kilkanaście lub kilkadziesiąt groszy. Już wyjaśniam dlaczego.

Dla mnie ważne jest to aby guma, którą wrzucam do wody poza łownością i ciekawą oraz unikalną pracą miała jeszcze kilka cech: nie może farbować, nie może się przyklejać permanentnie do pudełka, musi być odpowiednio wytrzymała, musi mieć w sobie to coś.

Z farbowaniem przynęt zetknąłem się już nie raz. Kupiłem kilka gum, różnych producentów, podzieliłem je oczywiście kolorystycznie (lubię mieć porządek). Po 2 dniach wyjmuję gumy i jestem bardzo negatywnie zdziwiony-jedna z gum trwale podbarwiała inne przynęty. Nie sposób pozbyć się przebarwień a w przypadku niektórych gum ważne są dla mnie i oczywiście dla ryby nawet takie szczegóły jak odbarwienia. Z resztą jak kupuję dwie pomarańczowe gumy i nagle jedna z nich przejmuje od drugiej kolor i zmienia tą nie farbującą na czerwono-buraczany kolor to nie jest fajnie. Od tamtej przygody stwierdzam niestety, że część naszych rodzimych gum farbuje. Nie mówię, że zagraniczne są lepsze, bo też farbują, ale nie na taka skalę jak nasze rodzime, najpopularniejsze gumy.

Z przyklejaniem się gum do pudełka miałem również przygodę. Zakupiłem przynętę nieznanego pochodzenia (początki mojej spinningowej przygody). Guma jako tako wyglądała, kolor mi odpowiadał. Generalnie miał być to tani penetrator jednego z zapuszczonych łowisk – w końcu lepiej zerwać gumę za dwa niż za cztery złote Spełniła swoją rolę, nawet się cieszyłem. Wyschła, włożyłem ją do pudełka. Kilka dni później próbowałem ją z niego wyjąć – niestety bez większego skutku. Guma trwale przywarła do pudełka – tworzywa weszły ze sobą w reakcję. Pudełko udało się wyczyścić ale poza tym, że guma była do wyrzucenia to na dodatek koszmarnie pofarbowała mi inne gumy. Od tamtej pory unikam bardzo tanich przynęt, szczególnie tych produkowanych w Chinach!

Wytrzymałość gumy też często jest zależna od ceny. Swego czasu bardzo dużo łowiłem na przynęty polskie-fajna praca, kolory w miarę ok. Często zdarzało mi się, szczególnie przy sandaczach i szczupakach, że po jednym holu przynęta szła do kosza-zęby masakrowały gumę, urywały ogonki itd Po kontakcie z przynętami z za oceanu byłem bardzo, bardzo, bardzo miło zaskoczony ich wytrzymałością. Muszę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że większość(na pewno nie wszystkie) gum z USA to nie są przynęty jednorazowe. Mam kilka egzemplarzy w pudełkach, które służą mi już 3-4 sezon, holowałem na nie niejednego szczupaczka i fakt jest taki, że są pocięte ale nadal pływają i nadal pracują jak należy!

Jeżeli chodzi o to coś to lubię gdy guma jest atrakcyjna-aromat czosnku, brokat, błyszczące w wodzie oko, jest masa dodatków, których nie mają tanie przynęty.

Może podczas czytania artykułu można odnieść wrażenie, że dla mnie nie liczą się pieniądze ale tak nie jest. Ja zwyczajnie w świecie wolę kupić jedną zamiast trzech gum i mieć ogromną frajdę z łowienia a nie straty w postaci przebarwień, rozklejeń, przerwań itp. Mam dosyć twisterów bez ogonków dlatego też wybieram wytrzymalsze przynęty. Przynęty do których jestem przekonany i które polecam to zdecydowanie przynęty Manns, Cabelas, Delalande. W nich buble opisane wyżej zdarzają się zdecydowanie rzadziej niż w przypadku reszty dostępnych na rynku( to oczywiście moja opinia oparta na różnych doświadczeniach) Oczywiście nie gardzę rodzimymi producentami ponieważ mają w swojej ofercie super gumy. Człowiek uczy się na błędach i ja ich na tyle dużo popełniłem kupując przynęty gumowe, że od dłuższego czasu staranniej selekcjonuję zawartość mojego pudełka.

Tekst pochodzi ze strony Shout.pl - Artykuły do przedruku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz